Kórnik bez kur, czyli miejsce gdzie rosną magnolie
Dziś byłam w Chrzypsku Wielkim na Międzynarodowych (sic!) Targach Tulipanów ale wpis o tej wycieczce popełnię jutro, kiedy cała impreza dobiegnie końca. Dlaczego? Ponieważ może ktoś z Was, czytających dziś ten post, planuje jeszcze wybrać się na to jakże „prestiżowe” wydarzenie. Nie chciałabym nieco zmącić obrazu, a może tylko wyobrażeń… Jak to mówił Cześnik Raptusiewicz „Potem o tem!”.
Wczoraj natomiast odwiedziłam Kórnik i sławne Arboretum Kórnickie To nie jest moja pierwsza wizyta w tym miejscu, jednak od momentu kiedy zaczęłam prowadzić blog jeszcze mnie tam nie było. Dodam tylko, że zwiedzanie zamków mnie nie kręci, więc tu raczej nie znajdziecie o tym cennych informacji.
Na miejsce dotarłam ok. godziny 10:30. Dlaczego to takie ważne? Jeśli chcecie przejść spokojnie, nie ocierając się o nikogo i nie skrobiąc marchewek lub mieć okazję usiąść na ławeczce, to warto wybrać się wcześniej. Kiedy wychodziłam, około 12:30 ludzi było zdecydowanie więcej. Oczywiście data 1 maja jest tutaj kluczowym elementem, ALE Pani w okienku powiedziała mi, że w weekendy jest to samo. Więc: albo w tygodniu o dowolnej porze, albo w weekendy zaraz po śniadaniu (pierwszym!).
Jeśli chodzi o historię założenia arboretum oraz o okazy jakie się tam znajdują, czy informacje o Zamku – odsyłam do lektury książek lub zasobów internetowych (np. tutaj). Być może będzie to dla Was interesujące :-)
Wstęp na teren Arboretum jest płatny. Mnie, jako wiecznego studenta kosztowało to 5 zł. Z tego co pamiętam w cenniku maksymalnie było 7 zł. Ale to lepiej sprawdzić, bo chyba jest różnica, w zależności od miesiąca… Nie pamiętam dokładnie :-)
Zaczynajmy więc :-)
Na wejściu jest oczywiście Zamek, który od frontu jest obecnie remontowany, więc widok taki sobie. Ale, jak to mówią, liczy się wnętrze :-D
Główną atrakcją, a może nie główną, ale najsłynniejszą, którą od lat chełpią się ludzie odpowiedzialni za promocję i PR tego miejsca, są MAGNOLIE. Tak, jest ich sporo, niektóre nawet bardzo pokaźnych rozmiarów. Jednak miałam wrażenie, że trochę przeginają z tymi roślinami w pewnych miejscach. Większość egzemplarzy rośnie w niedalekiej odległości od Zamku, natomiast można spotkać także takie, rosnące jakby przypadkowo, jakby ktoś przypadkowo wetknął drzewo w ziemię i poszedł dalej. Przykład poniżej:
Teraz te, całkiem przyjemne w odbiorze :-) Kwiaty niektórych roślin były uszkodzone przez przymrozek jaki zastał Kórnik kilka dni temu, jednak to nie odejmowało im uroku.
Idąc dalej główną alejką możemy wybrać się np. do Cisowych Komnat. Bardzo fajnie jest to zaaranżowane, rzeczywiście jakbyśmy byli w jakimś bunkrze z cisów :-)
Wybierając się do kórnickiego Arboretum przygotujcie swoje szyje na nieco wzmożony wysiłek. Wiele okazów drzew ma potężne rozmiary, a najatrakcyjniejsza ich część jest wysoko w górze. To zdecydowanie największa gratka dla dendrologów i pasjonatów drzew, jednak przy tych ciekawszych są tabliczki z informacjami.
Słynne ciasteczkowe drzewo, którego jeszcze nigdy nie udało mi się spotkać w stanie kwitnienia! Wrr! Kwiaty grujecznika japońskiego (podobno – bo sama się nie przekonałam) pachną ciasteczkami! Dajcie znać, kto miał z nimi do czynienia i czy rzeczywiście tak jest :-)
Kończąc tę fascynującą relację z mojej wyprawy chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na dwie rzeczy, mianowicie: ekologiczną łąkę i wszechobecne mniszki lekarskie.
Ta pierwsza – super pomysł, bardzo mi się spodobał. Przeczytajcie co wymyślili :-)
Mniszki, które znajdowały się na niemal każdym skrawku trawy dodawały temu miejscu życia. Nie wiem czy moje doznania byłyby tak dobre gdyby nie żółte plamy, które chcąc nie chcąc działały pobudzająco na mój mózg :-) W późniejszym terminie ich już nie będzie, a szkoda. Będą za to kolorowe kwiaty innych roślin, które swoją pełnię mają nieco później.
Jeszcze kilka zdjęć, widoki są naprawdę fajne. Idealne miejsce na niedzielny (i nie tylko) spacer. Mieszkańcy Kórnika i okolic mają szczęście, że właśnie tam się osiedlili :-)
Na terenie Arboretum Kórnickiego widziałam także miejsca, w których można coś zjeść, słodkiego i nie tylko. Jest także plac zabaw dla energicznych dzieciaków. Także nie musicie się obawiać, że zabraknie Wam wody czy umrzecie z głodu. Władze obiektu pomyślały o wszystkim :-)
I jeszcze jedna sprawa – jeśli macie taką ochotę możecie „wypożyczyć” przewodnika, który opowie Wam nieco więcej o historii, roślinności i innych ciekawych rzeczach :-)
Magnolie to raz – dwa to różaneczniki i azalie, podobno równie bajkowo! Musze się wybrać, może nawet rowerem, zobaczymy:)
Ja tam byłam tylko w zimie. Pamiętam zachwyciła mnie wtedy żółtnica pomarańczowa z oryginalnymi owocami na bezlistnych drzewach. Teraz muszę się wybrać wiosną na magnolie :)
Magnolie wyglądają pięknie, ale czy można je sadzić w każdych warunkach? Mam tutaj na myśli klimat nadmorski ;) Z góry dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam
Panie Andrzeju, magnolie nadają się do uprawy na terenie całego kraju, jednak należy pamiętać o stworzeniu im odpowiedniego mikroklimatu. Miejsce musi być osłonięte od silnych i zimnych wiatrów (dobrze jest wówczas, gdy rośnie ona w otoczeniu drzew lub krzewów, szczególnie wyższych).
Byłem w Kórniku pod koniec maja, było tam jeszcze ładniej. Bez dwóch zdań polecam rowerową wycieczkę po okolicy, jednak najlepiej poza sezonem.
Zawsze będąc w okolicy Poznania muszę odwiedzić kórnickie ogrody. Jest to fantastyczne miejsce na chwilę spokoju.
Jejku jak piękne. Nigdy jeszcze nie byłam w tych okolicach – ten wpis mnie jednak zainspirował i raczej odwiedzę w te wakacje:)
Ja oprócz kórnika byłem też w palacu w rogalinie, ogólnie bardzo fajne miejsce
Byłem w tym tygodniu w kórniku, nadal wyglada tak samo jak na zdjeciach, polecam warto.
Cóż za cudowny zakątek i zamek równie uroczy. Jestem wielką fanką zamków. Twój blog jest wspaniałym miejscem do relaksu. Będę tu chętnie zaglądać :) kocham drzewa, kwiaty rośliny. Super.
Pozdrawiam serdecznie z Krakowa :)